poniedziałek, 27 stycznia 2014

27.01.14


Nie jestem z tych, co bez lęku patrzą w ciemność, co słysząc szmer jak w filmach schodzą do piwnicy.
Ja jestem z tych, co nakrywają głowy kołdrą, z tych którym strach uniemożliwia oddychanie.


Nadal jeszcze czasem rozpadam się na kawałki. Trochę jak dzisiaj.
Ale podczas tych krótkich, zawsze kilkugodzinnych chwil z Tobą, jestem jakaś taka... pozbierana?
Pisałam ostatnio, że może żeby kogoś pokochać, muszę najpierw pokochać siebie. Nadal wydaje mi się to nierealne,
ale chyba Ty robisz to za mnie. Kochasz mnie za nas oboje. Wydaje mi się, że naprawdę mnie kochasz...
Nawet jeśli ja jeszcze nie umiem Ci tego powiedzieć.




piątek, 17 stycznia 2014

17.01.14


Musisz pozwolić sobie na trochę zdrowego egoizmu. 
Bo wiesz, żeby kogoś prawdziwie pokochać, 
trzeba najpierw pokochać siebie.


Słowa usłyszane od koleżanki przy okazji rozmowy na nieco inny temat. Może właśnie na tym polega mój problem? 
Może najpierw powinnam w pełni zaakceptować siebie, a później zastanawiać się co to znaczy kochać kogoś innego? 
Jeśli to właściwe rozwiązanie, sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana niż myślałam.




wtorek, 14 stycznia 2014

14.01.14


Czuję się jak w szkole. Dlaczego zawsze wszyscy skądś wszystko wiedzą, a ja nie. To jak zły sen. 
- Do kiedy trzeba zaliczyć chemię? 
- Nie wiedziałeś? Do wczoraj. 
A potem tak samo przez całe życie.




Co to znaczy 'kochać'? 
Czy jeśli niecierpliwie czekam na kolejne spotkanie, 
każda następna stacja metra wydaje mi się być zbyt odległa, 
autobusy nagle jeżdżą za wolno, to znaczy że się zakochałam? 
A co, jeśli w jego ramionach, czy nawet kiedy tylko jest obok, 
czas przecieka mi przez palce?

Nigdy nie umiałam mówić o uczuciach, nie umiałam nawet określić co właściwie czuję.
Raz mam ochotę wyszeptać mu do ucha te dwa najważniejsze słowa, innym razem 
myślę o tym że chyba powinnam to skończyć, uciekać, schować się...
Nie rozumiem sama siebie, ale to akurat żadna nowość.






sobota, 11 stycznia 2014

11.01.14


Rano oberwał się strop nieba i husaria obrzydliwie mokrych płatków śniegu runęła na mnie z barbarzyńskim zapałem. Kto mi dał ciałko skowronka i wyznaczył zadania jak dla czołgu?


Ciałko skowronka niespecjalnie się zgadza, śniegu też nie ma ani odrobiny, ale mimo to pan Podsiadło doskonale oddaje to, co ostatnio dzieje się w mojej głowie. A co do tytułu i adresu bloga - właściwie nie znam tej piosenki, przed chwilą słyszałam ją po raz pierwszy w życiu i już nie pamiętam melodii, ale ten tekst... pasuje. Nawet bardzo.

Nie mam pojęcia jak to wszystko się stało. Dlaczego tak szybko? Dlaczego teraz? 
Dlaczego tak trudno mi jest pozwolić się kochać?