piątek, 12 września 2014

12.09.14

Wiecie jak to jest, nie ufać samej sobie? Ja wiem. Straszne uczucie. Kocham, nie kocham, kocham, nie kocham, kocham... Można kochać i jednocześnie nie być pewnym? Oglądać się na sentymentalne relacje z przeszłości, które nagle wracają? Niszczyć to co się zbudowało przez ostatni rok, jednym krótkim spotkaniem, zwykłą rozmową? Nie wiem. Może to się dzieje tylko w mojej głowie, a tak naprawdę wszystko jest w porządku.

P.S. Z pracą nie wyszło. Szukam od nowa. Perspektywa wolności znowu się oddala...

niedziela, 31 sierpnia 2014

31.08.14

Patrzę na znikającą co chwilę pionową kreseczkę kursora, która czeka aż coś napiszę. Mruga do mnie niecierpliwie, a ja... nie wiem. Tyle czasu mnie nie było, tyle się zmieniło, tyle jeszcze powinno się zmienić... Słucham pięknej piosenki na blogu jednej z Was (swoją drogą, Alice, muszę koniecznie poznać tytuł!) i zastanawiam się jak przekazać to, co we mnie siedzi. Od czego zacząć? Co w tej chwili jest dla mnie najważniejsze?

Jest Ktoś. Pomaga mi przetrwać, daje siłę, jakoś tak napędza do życia. Z drugiej strony jest dom, w którym czuje się jak totalnie obca osoba, uciekam jak najczęściej się da. Jest nowa praca, którą chwilowo muszę pogodzić z poprzednią, ale która też daje mi potencjalną możliwość ucieczki. Wolności. Życia samej ze sobą. Albo może niekoniecznie samej?... Ale to krok, który czasem wydaje mi się niezbędny, a czasem nierealny. I jest ten świat. Od którego odeszłam, ale ciągle czai się gdzieś z tyłu mojej głowy. Ciągle chciałabym wrócić, ale nie wiem czy umiem. Nie wiem, czy powinnam...

Jeśli jeszcze jesteście, pamiętacie, odezwijcie się tutaj. Chętnie do Was zajrzę, nadrobię zaległości. Bo na pewno jest mnóstwo do nadrobienia. Tęskniłam, Kochane, mam nadzieję że jest Wam jak najlepiej.

niedziela, 20 kwietnia 2014

20.04.14


Nie powiedziałam mu. Ale chyba coraz bardziej chcę i coraz bardziej się upewniam. Niedługo będziemy mieli okazję spędzić więcej czasu razem, może wtedy się uda. Nigdy nie byłam odważna jeśli chodzi o mówienie o uczuciach, ale przy nim czuję się po prostu bezpiecznie...
Jeśli chodzi o inne rzeczy, ciągnie mnie żeby wrócić do tego świata, ale nie jestem wystarczająco silna. Chciałabym, żeby było mnie mniej. Dużo mniej.



poniedziałek, 3 marca 2014

3.03.14


Jeszcze nigdy tego nie robiłam. Nie w taki sposób. Zawsze byłam zawstydzona, skrępowana, nie patrzyłam w oczy... Zawsze mówiłam tylko szeptem, jakbym się bała że ktoś usłyszy. Ale on zasługuje na to, żeby tym razem było inaczej. Muszę tylko przekonać sama siebie, że wcale nie chcę uciekać. Że te głupie myśli które przychodzą mi do głowy, pojawiają się tylko dlatego że boję się co będzie dalej. A wcale nie musi być źle. To, że powiem te dwa krótkie słowa, wcale nie oznacza że świat się zawali, że wszystko się zmieni, że on nagle zmieni zdanie... Będzie idealnie. Muszę tylko w to uwierzyć. A potem mu powiem.



poniedziałek, 27 stycznia 2014

27.01.14


Nie jestem z tych, co bez lęku patrzą w ciemność, co słysząc szmer jak w filmach schodzą do piwnicy.
Ja jestem z tych, co nakrywają głowy kołdrą, z tych którym strach uniemożliwia oddychanie.


Nadal jeszcze czasem rozpadam się na kawałki. Trochę jak dzisiaj.
Ale podczas tych krótkich, zawsze kilkugodzinnych chwil z Tobą, jestem jakaś taka... pozbierana?
Pisałam ostatnio, że może żeby kogoś pokochać, muszę najpierw pokochać siebie. Nadal wydaje mi się to nierealne,
ale chyba Ty robisz to za mnie. Kochasz mnie za nas oboje. Wydaje mi się, że naprawdę mnie kochasz...
Nawet jeśli ja jeszcze nie umiem Ci tego powiedzieć.




piątek, 17 stycznia 2014

17.01.14


Musisz pozwolić sobie na trochę zdrowego egoizmu. 
Bo wiesz, żeby kogoś prawdziwie pokochać, 
trzeba najpierw pokochać siebie.


Słowa usłyszane od koleżanki przy okazji rozmowy na nieco inny temat. Może właśnie na tym polega mój problem? 
Może najpierw powinnam w pełni zaakceptować siebie, a później zastanawiać się co to znaczy kochać kogoś innego? 
Jeśli to właściwe rozwiązanie, sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana niż myślałam.




wtorek, 14 stycznia 2014

14.01.14


Czuję się jak w szkole. Dlaczego zawsze wszyscy skądś wszystko wiedzą, a ja nie. To jak zły sen. 
- Do kiedy trzeba zaliczyć chemię? 
- Nie wiedziałeś? Do wczoraj. 
A potem tak samo przez całe życie.




Co to znaczy 'kochać'? 
Czy jeśli niecierpliwie czekam na kolejne spotkanie, 
każda następna stacja metra wydaje mi się być zbyt odległa, 
autobusy nagle jeżdżą za wolno, to znaczy że się zakochałam? 
A co, jeśli w jego ramionach, czy nawet kiedy tylko jest obok, 
czas przecieka mi przez palce?

Nigdy nie umiałam mówić o uczuciach, nie umiałam nawet określić co właściwie czuję.
Raz mam ochotę wyszeptać mu do ucha te dwa najważniejsze słowa, innym razem 
myślę o tym że chyba powinnam to skończyć, uciekać, schować się...
Nie rozumiem sama siebie, ale to akurat żadna nowość.






sobota, 11 stycznia 2014

11.01.14


Rano oberwał się strop nieba i husaria obrzydliwie mokrych płatków śniegu runęła na mnie z barbarzyńskim zapałem. Kto mi dał ciałko skowronka i wyznaczył zadania jak dla czołgu?


Ciałko skowronka niespecjalnie się zgadza, śniegu też nie ma ani odrobiny, ale mimo to pan Podsiadło doskonale oddaje to, co ostatnio dzieje się w mojej głowie. A co do tytułu i adresu bloga - właściwie nie znam tej piosenki, przed chwilą słyszałam ją po raz pierwszy w życiu i już nie pamiętam melodii, ale ten tekst... pasuje. Nawet bardzo.

Nie mam pojęcia jak to wszystko się stało. Dlaczego tak szybko? Dlaczego teraz? 
Dlaczego tak trudno mi jest pozwolić się kochać?